Nie ma bezpiecznego odejścia dla morderców z rady wojskowej

| 1 września 2012

logo rewolucyjnych socjalistów egirp

Oświadczenie Rewolucyjnych Socjalistów (Egipt), wydane 14 sierpnia 2012 r.  w reakcji na oddalenie na emeryturę przewodniczącego Najwyższej Rady Wojskowej marszałka polowego Mohameda Husajna Tantawiego oraz szefa sztabu armii egipskiej generała Samiego Annana przez prezydenta Mohameda Mursiego.

Masy ludowe Egiptu wyszły na ulice 25 stycznia 2011 r., żądając skończenia z reżimem i wszystkim, co on reprezentuje: tyranią, uciskiem i zależnością. To ich upór i krew męczenników uczyniły możliwym utrącenie głowy reżimu, Hosniego Mubaraka.

Wówczas pojawili się ci sami generałowie z rady wojskowej, którzy brali udział w jego represjach i korupcji – i ogłosili, że przejmują władzę. Próbowali oszukać ludzi, mówiąc, że stoją po stronie rewolucji i jej bronią, będąc w istocie jej największymi wrogami.

Nie zdołali jednak zamydlić oczu masom rewolucyjnym choćby na jeden dzień. Odpowiedziały one huraganową falą powstań rewolucyjnych, żądając obalenia i osądzenia rady wojskowej.

Masy zapłaciły za to wysoką cenę. Rada kryminalistów zabijała i raniła młodych ludzi, napastowała kobiety, zamknęła i torturowała tysiące osób w więzieniach wojskowych. Przez półtora roku masy ofiarowały swych męczenników, by odsłonić wstrętne oblicze rady wojskowej.

Utraciła ona swą nadwątloną legitymację i jest nie do przyjęcia, by dalej rządziła krajem. Powinna natychmiast zostać postawiona przed sądem za swe zbrodnie przeciwko ludowi i rewolucji. Jej członkowie zasłużyli, by zawisnąć na szubienicach. Tymczasem Bractwo Muzułmańskie stoi po stronie rady wojskowej, broniąc i usprawiedliwiając jej zbrodnie.

Prezydent Mohamed Mursi podjął ostatnio szereg decyzji, w tym anulował Uzupełniającą Deklarację Konstytucyjną i usunął stojących na czele rady wojskowej Tantawiego i Annana. Uważamy te decyzje za zdobycze rewolucji. Podkreślamy jednak, że nie miałyby one miejsca, gdyby nie ofiara męczenników i mas rewolucyjnych, szczególnie w momencie wydarzeń na ul. Mohameda Mahmuda, pod siedzibą rządu i pod siedzibą ministerstwa obrony.

Gdyby masy nie wkroczyły z takim impetem na scenę, gdyby nie odmówiły przyzwolenia na dalsze rządy rady wojskowej, te decyzje nie ujrzałyby światła dziennego.

Masy nie zaakceptują też „bezpiecznego odejścia” generałów. Mursi obiecał pomścić krew męczenników. Ich zabójcami są ludzie, których właśnie uhonorował najwyższymi odznaczeniami i orderami, zamiast przekazać ich sądowi pod zarzutem mordowania rewolucjonistów.

Rewolucja egipska wysunęła postulaty czystki w instytucjach państwowych, takich jak służby bezpieczeństwa, media i podmioty gospodarcze, i usunięcia skorumpowanych wojskowych przedstawicieli reżimu. Wzywała do skończenia z polityką represji, wyzysku i zależności. Jej postulaty nie sprowadzały się jedynie do zmian personalnych.

 

Jak to zatem się stało, że generał Ahmad Fadel, który łupił Kanał Sueski, został zastąpiony przez generała Muhaba Momesza? Pracownicy Kanału Sueskiego zastrajkowali w pierwszych dniach rewolucji żądając zdymisjonowania Fadela, pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej i zastąpienia przez cywilnego dyrektora.

 

 

Pan wybaczy, panie Mursi, ale rewolucja nie domaga się zastąpienia wojskowych przez innych wojskowych, czy epigonów reżimu przez Braci. Fundamentalnym celem rewolucji jest sprawiedliwość społeczna. Można ją osiągnąć jedynie wówczas, gdy dokona się transformacja instytucji państwowych, tak by służyły one ludziom, oraz gdy przekaże się bogactwo w ręce biednych.

 

Zamiast tego Mursi ma do zaoferowania rząd neoliberalny, żądający by ludzie „racjonowali konsumpcję” i przygotowujący cięcia, by znów mogła ruszyć „machina produkcji”. Jednocześnie straszy on represjami i „twardą ręką” wobec protestujących – papugując stwierdzenia, które zasłyszał u Mubaraka i rady wojskowej.

Pan wybaczy, panie Mursi, lecz masy ludowe były zmuszone znosić taką politykę przez dziesięciolecia, płacąc za nią cenę biedy, chorób i głodu. Wyszły na ulice, by skończyć z nią i z tymi, którzy pozostawali za nią odpowiedzialni. Wyszły, by powstrzymać machinę grabieży, wprawianą w ruch w interesie biznesmenów, by zapewnić im bogactwo wytworzone na pocie i krwi pracowników.

To te same masy, które w ostatnich dniach eksplodowały, protestując przeciwko przerwom w dostawach wody i energii w różnych prowincjach i w Ramle Bulak, gdzie policja i jej najemnicy codziennie aresztują i torturują biednych.

To nie „rabusie z autostrad”, jak nazywa ich ministerstwo spraw wewnętrznych. Ministerstwo represjonowało ich, biło brutalnie, aresztowało i fabrykowało przeciwko nim oskarżenia. Czemuż to nie zagrabić nieco zagrabionego bogactwa biznesmenom, którzy codziennie zwalniają pracowników?

Kompromis z reżimem nie pomoże panu, panie Mursi, gdyż rewolucja pracowników, młodych i biednych nie dobiegła końca. Będzie ona trwać, aż zostaną obalone tyrania, represje i zależność. Ta polityka wciąż ma miejsce, a zabezpieczają ją mechanizmy, które podlegają dziś pańskim rozkazom.

Nasza rewolucja nie rozpocznie się 24 sierpnia. Nie poprowadzą jej tacy epigoni reżimu jak Taufik Okasza wraz z paroma liberałami i „lewicowcami”, tęskniącymi za czasami Mubaraka, ani też ci, którzy liczą na ukrojenie sobie jak największego kawałka tortu władzy i bogactwa.

Nasza rewolucja rozpoczęła się 25 stycznia 2011 r. i będzie trwać w fabrykach, zakładach pracy, na uniwersytetach i w szkołach, gdzie wciąż płoną płomienie, które doprowadziły do jej wybuchu: żądania, które wzniosła już pierwszego dnia, żądania chleba, wolności, sprawiedliwości społecznej i godności ludzkiej.

Cześć męczennikom! O zwycięstwo rewolucji! Cała władza i bogactwo w ręce ludu!

 Tłumaczenie: Paweł Michał Bartolik, na podstawie tłumaczenia angielskiego

 Anne Alexander 

Category: Gazeta - wrzesień 2012 - cd.

Comments are closed.